W ubiegłym tygodniu wniosek o upadłość złożyło trzecie co do wielkości biuro podróży w Europie. To niemieckie FTI Touristik należące w 75% do egipskiego
miliardera Samiha Sawirisa.
Turyści, którzy do 5 czerwca wybrali się na wakacje do Hurghady z tym biurem nie muszą się obawiać, że ich wypoczynek zostanie skrócony, będą obciążani kosztami pobytu w hotelach lub będą mieli problemy z powrotem do kraju. A mówimy o gigantycznych pieniądzach, których nie zapłaciła egipskim partnerom firma Sawirisa.
Jak informuje Mayed Al-Qadi, ekspert ds. turystyki "FTI winna jest hotelom i podwykonawcom w Hurghadzie 125 milionów euro"!
- W zależności od zawartych kontraktów zadłużenie w poszczególnych hotelach i w stosunku do podwykonawców waha się od 35 tysięcy do... 11 mln euro - mówi w wywiadzie dla portalu almasryalyoum Mayed Al-Qadi.
Na szczęście dla wypoczywających w Hurghadzie FTI jest ubezpieczona od upadłości w Niemieckim Funduszu Zabezpieczeń Podróżnych DRSF. Oznacza to, że wszystkie koszty usług hotelowych i transportowych zostaną pokryte ze środków tego funduszu.
Jak przekazał w poniedziałek minister Turystyki i Starożytności Egiptu Issa "obecnie w prowincji Morza Czerwonego (głównie w Hurghadzie) przebywa około 5 tysięcy turystów, którzy korzystali z usług FTI. W chwili ogłoszenia upadłości tego biura podróży w prowincji Morza Czerwonego przebywało 11 tysięcy gości, głównie z Niemiec i Austrii".
Ambasador Niemiec w Kairze Frank Hartmann wraz z ambasadorem Austrii Georgem Postingerem potwierdzili dziś, że FTI posiada ubezpieczenie na wypadek niewypłacalności za pośrednictwem Niemieckiego Funduszu Zabezpieczeń Podróżnych, które gwarantuje, że wszystkie koszty korzystania z obiektów hotelowych i egipskich firm zostaną spłacone.
W trakcie spotkania ambasadorów z ministrem Issą padło także zapewnienie ze strony Egipskiej, że w Hurghadzie utworzono główne centrum operacyjne, a "mini centra" działają w poszczególnych hotelach i resortach turystycznych, gdzie udzielane są wszelkie informacje związane z zaistniałą sytuacją kryzysową.
Komentarze