top of page

Na północny Egipt padł blady strach. Z cyrku zniknął olbrzymi biały tygrys

ree

Łatwo wyobrazić sobie panikę na posterunku policji po przyjęciu zgłoszenia o zaginięciu białego tygrysa w kurorcie turystycznym. Jeszcze łatwiej zobrazować sobie przerażenie jakie pojawiło się na twarzach pracowników cyrku po ujawnieniu zniknięcia z klatki jednego z największych drapieżników na świecie. Ale po kolei...



Trzy dni temu, przed nocnym występem cyrku w Marinie Marsa Matruh na wybrzeżem Morza Śródziemnego, słynna w Egipcie treserka tygrysów Anosa Kouta zauważyła, że klatka w której powinien znajdować się biały tygrys jest pusta. Po wstępnych oględzinach okazało się, że dzikie zwierze nie wyłamało krat, ani nie wydostało się z klatki w inny sposób. Ktoś musiał tygrysowi w tym pomóc. Co istotne, ów osobnik o śnieżnobiałym futrze był zwierzęciem bardzo agresywnym i - według zeznań treserki - nie pozwalał postronnym osobo nawet zbliżyć się do siebie.


ree

Anosa Kouta zadzwoniła na policję i zgłosiła "zaginięcie kota". Na nogi postawiono wszystkie służby bezpieczeństwa w całej prowincji. Oczyma wyobraźni policja, prokuratura, czy służby bezpieczeństwa Egiptu widziały już wielkiego głodnego tygrysa biegającego wokół cyrku, po ulicach, plażach i Marinie w Marsa Matruh w poszukiwaniu pożywienia.



Na szczęście w całym tym zamieszaniu "zimną głowę" zachował prokurator, który śledztwo rozpoczął od przesłuchania pracowników cyrku, a przede wszystkim obejrzenia obrazu z kamer monitoringu. To był strzał w dziesiątkę.


Okazało się, że białego tygrysa "ukradł" jeden z pracowników cyrku. Mało tego. Mężczyzna o inicjałach A.A.A musiał od dawna przygotowywać się do tego zuchwałego czynu. W trakcie przesłuchania przyznał, że "miał zamówienie" na białego tygrysa. Co wręcz nieprawdopodobne, złodziej - w niewyjaśniony na razie sposób - wyprowadził dzikie zwierzę z klatki, zapakował do samochodu dostawczego i pojechał "z kotem" do oddalonej o 300 km Aleksandrii. Na miejscu czekał na niego z zapłatą odbiorca.



Policja natychmiast udała się pod wskazany adres i faktycznie... był tam tygrys. O losach zleceniodawcy kradzieży MSW Egiptu na razie milczy. Złodziej został aresztowany. Śledczy nie wykluczają, iż miał wspólników w gronie innych pracowników cyrku.


Warto zauważyć, że nazwisko Anosy Kouty trafiło na pierwsze strony egipskich gazet w lipcu ubiegłego roku, po tym jak sąd skazał ją na trzy miesiące więzienia za atak lwa podczas pokazu cyrkowego w Tancie. W jego wyniku dzikie zwierze odgryzło treserowi rękę.




ree


Dochodzenie w sprawie kradzieży białego tygrysa prowadzi Prokuratura Generalna. Złodziejowi grozi co najmniej rok bezwzględnego więzienia i grzywna nie mniejsza, niż 200.000 funtów egipskich (15 tys. zł).



W Egipcie wykorzystywanie w przedstawieniach cyrkowych drapieżnych zwierząt jest bardzo popularne i legalne.


hurghada24.pl

Komentarze


bottom of page