Wrze wokół Wielkiego Muzeum Egipskiego. Biura turystyczne odwołują zaplanowane wycieczki
- Artur Zając

- 2 dni temu
- 4 minut(y) czytania

Euforia zamieniła się w skrzeczącą rzeczywistości. Od oficjalnego otwarcia Wielkiego Muzeum Egipskiego w Gizie minęło zaledwie kilka dni, a już pojawiły się gigantyczne problemy. Izby turystyczne żądają natychmiastowych zmian w systemie rezerwacji i wydawania biletów. Firmy turystyczne odwołują już zaplanowane wycieczki do Grand Egyptian Muzeum (GEM).
To, co działo się w piątek i sobotę przed i wewnątrz Wielkiego Muzeum Egipskiego przechodziło ludzkie pojęcie. Przed bramami tłok jak na Monciaku, albo na Krupówkach w pełni sezonu. Zwiedzanie polegało na powolnym przesuwaniu się z miejsca na miejsce wraz z płynącą jak lawa falą spoconych ludzi. Wszędzie przewalał się tłum, słychać było wrzaski i prośby nie znoszące sprzeciwu w stylu "przesuń się człowieku, bo nic nie widzę".

Oczywiście na to, co w ostatnich dniach działo się w GEM wpływ miała przede wszystkim chęć jak najszybszego obejrzenia przez turystów największego muzeum na świecie poświęconego jednej cywilizacji. Doszedł do tego wolny od pracy weekend oraz wolne od szkoły dla egipskiej młodzieży z uwagi na zbliżające się wybory do parlamentu.
Tak czy siak; w piątek - na inaugurację - Wielkie Muzeum Egipskie "szturmowało" 18 tysięcy zwiedzających. Tłum był tak wielki, że o godzinie 13 wstrzymano nie tylko sprzedaż, ale i wpuszczanie ludzi (nawet tych z biletami). W sobotę to już istny "turystyczny armagedon". Do GEM weszło 26 tysięcy osób! I znów to samo. Po południu ponownie zamknięto drzwi dla kolejnych chętnych - także dla tych, którzy już kupili wejściówki. Tego dnia cały płaskowyż w Gizie zamienił się w "morze nie wpuszczonych do GEM". Szacuje się, że przyszło tam na spacer... 80 tysięcy osób!
Przed kasami GEM było w sobotę tak...
Sytuacja wewnątrz Wielkiego Muzeum Egipskiego nie wyglądała lepiej...
W tym miejscu warto przypomnieć, że według ministerstwa turystyki i starożytności Egiptu dziennie do GEM powinno wchodzić nie więcej niż 14 tysięcy osób. W sobotę zwiedzających było blisko dwa razy tyle!
Władze GEM zareagowały na ten bałagan. Wydano pilny komunikat w związku z "problemami logistycznymi".
- Rezerwacje i zakupy biletów na weekendy (piątki i soboty) oraz oficjalne święta będą dostępne wyłącznie na stronie muzeum https://gem.eg/en. Ponadto sprzedaż biletów stacjonarnych w kasach GEM zostanie zawieszona w w/w dniach. Bilety na dni powszednie będą do nabycia online i stacjonarnie, ale tylko zgodnie z możliwościami logistycznymi muzeum - napisano w komunikacie.
Krótko mówiąc; jeżeli popyt na bilety przewyższy ich podaż - wszyscy chętni i tak nie wejdą do GEM, a wejściówki najlepiej kupować przez internet. I to z dużym wyprzedzeniem.
Kupić? Łatwo powiedzieć. W tej chwili na oficjalnej stronie GEM czytamy, iż bilety są już wyprzedane do końca tego roku...

... a możliwość rezerwacji biletów na przyszły rok nie jest możliwa. Podstrona jest nie aktywna!
I właśnie w tym miejscu pojawia się największy problem dla turystów kupujących wycieczki autokarowe czy samolotowe z Sharm el-Sheikh, czy Hurghady, której główną atrakcją ma być zwiedzanie Wielkiego Muzeum Egipskiego.
Będą bilety, nie będą? Będzie tłok? Warto jechać przez pół Egiptu i "pocałować klamkę GEM"?

Sprawa jest bardzo poważna. W sobotę wieczorem przedstawiciele firm turystycznych zajmujących się organizacją jednodniowych wycieczek z Hurghady i Sharm el-Sheikh zwrócili się do ministerstwa turystyki i starożytności oraz zarządu Wielkiego Muzeum Egipskiego z żądaniem zwolnienia grup przybywających z prowincji Morza Czerwonego i Synaju Południowego z "ograniczeń liczby odwiedzających GEM oraz przydzielenia firmom turystycznym z tego regionu Egiptu pięciu tysięcy gwarantowanych biletów dziennie".
Organizatorzy autokarowych wycieczek z Hurghady i Sharm el-Sheikh byli zaskoczeni, gdy w sobotę, po przybyciu do bram muzeum okazało się, że turyści nie mogą zostać wpuszczeni do środka z powodu "przekroczenia maksymalnej liczby zwiedzających". Na szczęście, po kilkugodzinnej awanturze, interwencji członków Izby Turystycznej i urzędników ministerstwa turystyki, kilkudziesięcioosobowa grupa weszła do GEM, ale zaledwie godzinę przed zamknięciem tej placówki.

Szef Syndykatu Przewoźników Turystycznych Morza Czerwonego Bashar Abu Taleb przypomniał urzędnikom w Kairze i Gizie, że sama Hurghada jest miastem, z którego co roku firmy turystyczne wysyłają ponad 150 tysięcy turytów, którzy do tej pory zwiedzali Muzeum Egipskie przy placu Tahrir, a teraz chcą i mają pełne prawo zobaczyć Wielkie Muzeum Egipskie w Gizie. W końcu za to płacą!
Problemem firm turystycznych jest to, że na tę chwilę nie mają one zagwarantowanej, oddzielnej puli biletów wstępu, a ich zamówienia są "wrzucane" do ogólnej, dziennego zasobu wejściówek dostępnych dla wszystkich chętnych. Faktycznie, bez gwarancji wejścia do GEM trudno organizować wycieczki do Gizy z dalekiej Hurghady czy Sharm el-Sheikh, narażając się na reklamacje ze strony turystów, o spadku zaufania i renomy oraz zszarpanych nerwach nie wspominając.
Warto dodać, że całodniowa, męcząca wycieczka autokarowa np z Hurghady to wydatek około 100 dolarów od osoby. Wycieczka samolotem kosztuje nawet 300 USD.
Mało tego, jak udało się nam dowiedzieć, jedno z największych polskich biur turystycznych działających w pełni legalnie w Hurghadzie musiało odwołać zaplanowaną na sobotę wycieczkę do GEM.
Powód?
Brak "potwierdzenia wejścia do muzeum" pomimo spełnienia wszelkich formalności i opłacenia z góry 60 biletów wstępu dla polskich turystów. W związku z zaistniałą sytuacją biuro na razie zostało zmuszone do wstrzymania zapisów na autokarowe wycieczki do Kairu i Gizy (powiązane ze zwiedzaniem Wielkiego Muzeum Egipskiego) do czasu normalizacji sytuacji i wprowadzenia przejrzystych form rezerwacji biletów.





























































































Komentarze