top of page

Świecące obiekty nad Egiptem budzą zaniepokojenie wśród turystów


Od kilku dni na niebie nad Egiptem można dostrzec świecące kształty przypominające eksplozje. Widoczne są przede wszystkim w północnej części kraju - od Aleksandrii i Kairu po Bani Suwajf nad Nilem. Świetliste kształty spowodowały zaniepokojenie wśród Egipcjan oraz turystów. Wszyscy pytają o przyczyny.




Odpowiedź jest bardzo prosta. To efekt przechwycenia rakiet i dronów wystrzeliwanych przez Iran i niszczonych przez izraelską obronę powietrzną.


Warto zauważyć, iż ze stolicy Egiptu do Tel Awiwu w linii prostej są zaledwie 404 km, czyli mniej niż z Warszawy do Kołobrzegu.


Egipski internet aż huczy od plotek i domysłów. Jedni słusznie wiążą te zjawiska z

wymianą ognia rakietowego pomiędzy Izraelem, a Iranem. inni sugerują, że "wzory na niebie" są wynikiem wystrzeliwania przez egipskie siły zbrojne flar i aktywowania urządzeń wczesnego ostrzegania w celu wykrycia wszelkich obiektów, które mogłyby naruszyć przestrzeń powietrzną tego kraju.





Źródło w siłach wojskowych na które powołuje się portal awsat dementuje te informacje podkreślając, że "egipskie systemy wczesnego ostrzegania działają całą dobę, a rakiety nie emitują eksplozji, świateł ani dymu". Według anonimowego oficera armii, podczas ataków odwetowych Iranu na Izrael nie doszło do naruszenia egipskiej przestrzeni powietrznej. To sugeruje, że "kształty widziane na egipskim niebie są prawdopodobnie wynikiem reakcji gazów rakiet balistycznych, które zamieniają się w azot, podobnie jak dzieje się to ze spalinami odrzutowymi. Te rakiety/drony zostały wystrzelone ze wschodu, w kierunku Izraela, a następnie ich spaliny zostały przekierowane na zachód wraz z wiatrem. Dlatego można je zobaczyć na egipskim niebie".





Internauci zasugerowali także, iż kształty widoczne na niebie są wynikiem operacji prowadzonych przez egipskie urządzenia do monitorowania promieniowania po ataku Izraela na irańskie obiekty nuklearne. Tu głos zabrał były zastępca szefa Egipskiego Urzędu Energii Atomowej dr Ali Abdel Nabi, który stwierdził, że "stacje monitoringu radiacyjnego rozmieszczone są w całym Egipcie i działają nieprzerwanie wykrywając wszelkie anomalie. Obiekty, które zostały zaatakowane w Iranie najprawdopodobniej wykorzystywały sześciofluorek uranu, który jest używany do wzbogacania uranu. Ten sam w sobie nie jest radioaktywny".


Egipski Urząd Nadzoru Jądrowego i Radiologicznego wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie w którym czytamy: "W świetle trwających wydarzeń w regionie chcemy zapewnić obywateli, że nie ma żadnych oznak jakichkolwiek zmian lub wzrostu tła radiacyjnego w Arabskiej Republice Egiptu".



Egipski naukowiec zajmujący się kosmosem Essam Heggy potwierdził, że świecące obiekty na niebie nad Egiptem "to ślady przechwyconych rakiet i dronów przez system obrony powietrznej Izraela.


- Cienkie linie w tych kształtach przedstawiają ścieżkę przechwytującego pocisku, a duża chmura przedstawia eksplozję celu, najprawdopodobniej drona - powiedział Heggy.





W związku z eskalacją konfliktu, egipskie Ministerstwo Turystyki i Starożytności utworzyło specjalne centrum operacyjne, które na bieżąco "monitoruje

rozwój sytuacji w regionie i aktywność turystyczną w różnych egipskich destynacjach". Chodzi przede wszystkim o resorty turystyczne położone na półwyspie Synaj, czyli w Sharm el-Sheikh, Nuwajbę i Tabę.




.

Comments


bottom of page