To nie stacja kosmiczna, a nowa usługa dla turystów na lotnisku w Kairze
- Artur Zając
- 7 godzin temu
- 1 minut(y) czytania

To nie sen. Lotnisko w Kairze otworzyło właśnie nową usługę dla turystów, którzy czekając na przesiadkę, lub opóźniony samolot nie potrafią "wyginać się" do snu czy drzemki na zawsze niewygodnych i twardych ławkach w halach odlotów. Nie wspominając już o drzemce na zimnej podłodze. Na międzynarodowym lotnisku w stolicy Egiptu pojawiły się kapsuły sypialne rodem iście ze stacji kosmicznych.
Dla częstych bywalców portów lotniczych np. w USA, Japonii, Chin, Wielkiej Brytanii, Włoch, Niemiec, czy choćby lotniska Chopina w Warszawie to żadna rewelacja. Dla zmęczonych, czy sennych turystów czekających na swój samolot na lotnisku w Kairze to rewolucja.

Jak poinformowały władze lotniska w Kairze "mając na uwadze poprawę komfortu podróżnych - zwłaszcza tych z długim okresem oczekiwania lub wydłużonymi lotami tranzytowymi - udostępniliśmy dla tzw. "sleep pods", czyli kapsuły sypialne. Kapsuły są dźwiękoszczelne, klimatyzowane i zamknięte. Zapewniają podróżnym komfort i bezpieczeństwo".
Kapsuły sypialne wyposażone są w regulowane oświetlenie, wygodne łóżko z poduszkami i pościelą, meble, sejf, lustro, bezpłatne Wi-FI, wtyczki do prądu oraz ładowarki do urządzeń elektronicznych.

Jak zapewniają władze lotniska kapsuły są czyszczone i dezynfekowane po każdym użyciu, a pościel wymieniana.
W tej chwili działa tam 16 "mini pokoi hotelowych" m. in. w strefach tranzytowych. W Terminalu 1. są cztery, w Terminalu 2. także cztery, a w Terminalu 3. osiem kapsuł, w tym sześć dwuosobowych.
Cena?
Porównywalna z podobnymi usługami na innych światowych lotniskach. Za godzinę "snu" zapłacimy 15 USD. Trzy godziny w kapsule kosztują 40 dolarów amerykańskich.
Za usługę zapłacimy kartą.
Comments