Kolejna łódź safari zatonęła na Morzu Czerwonym. Na pokładzie 7 turystów
- Artur Zając
- 20 kwi
- 2 minut(y) czytania

Dziś, około 1 w nocy łódź safari zderzyła się z rafą koralową na północ od Sharm el-Sheikh w pobliżu rezerwatu przyrody Nabq. Jednostka płynęła z Hurghady do Dahab. Na pokładzie było 14 osób, w tym 7 turystów.
Jak poinformował właściciel jednostki "Firebird" - jednej z najbardziej komfortowych na wodach Morza Czerwonego - na pokładzie było czworo nurków z Niemiec, jeden ze Szwajcarii oraz dwóch Egipcjan.
- Dzięki szybkiej i profesjonalnej reakcji naszej załogi oraz przewodnika nurkowego wszyscy turyści zostali bezpiecznie ewakuowani z tonącej jednostki w ciągu 16 minut wraz z paszportami i niezbędnymi rzeczami. Turystów oraz załogantów natychmiast przetransportowano na ląd - czytamy w specjalnym oświadczeniu Deep Blue Cruisers.
W wyniku zderzenia z rafą koralową "Firebird" poszedł na dno.
W akcji ratunkowej, która trwała do godziny 3 w nocy brała udział marynarka wojenna Egiptu oraz odpowiednie służby na lądzie.
- Z ulgą i dumą potwierdzamy, że wszyscy goście i załoga są bezpieczni i w dobrym stanie - napisano w oświadczeniu.
Obecnie turyści przebywają w jednym z hoteli w Sharm el-Sheikh. W poniedziałek zostaną przetransportowani do Hurghady.

O wypadku poinformowała także "Chamber of Diving & Water Sports" w Egipcie. Według CDWS "łódź safari Firebird została znacząco uszkodzona w wyniku wypadku morskiego. Na pokładzie było siedmiu nurków (czterech niemieckich turystów, jeden szwajcarski turysta i dwóch egipskich nurków) oraz siedmioosobowa załoga. W momencie wypadku jacht płynął w stronę Dahab".
Natychmiast po otrzymaniu zawiadomienia Izba Nurkowa i Sportów Wodnych powiadomiła odpowiedzialne władze i rozpoczęła działania ratunkowe.
- Zapewniamy, że wszyscy pasażerowie i członkowie załogi są cali i zdrowi oraz że otrzymali niezbędną opiekę i zakwaterowanie w odpowiednich hotelach do czasu zakończenia urzędowych procedur.
O wypadku poinformowane zostało także Ministerstwo Turystyki i Starożytności Egiptu. Prokuratura w Sharm el-Sheikh wszczęła dochodzenie. Członkowie załogi zostali już przesłuchani.
Firebird o zanurzeniu do dwóch metrów miał 32 m. długości oraz 8 m. szerokości. Zwodowany został w 2003 roku. Remont generalny przeszedł w 2019 roku. Na pokład mógł zabrać 16 osób.

"Firebird" posiadał 7 kabin z toaletami, prysznicami i klimatyzacją. Był w pełni przystosowany do rejsów nocnych. Na pokładzie znajdował się także salon z bufetem i częścią wypoczynkową.

Według właściciela, "Firebird" posiadał telefon satelitarny, dwie tratwy ratunkowe, system alarmu przeciwpożarowego, gaśnice, czujniki dymu i apteczkę pierwszej pomocy, oraz przenośny system tlenowy firmy Dräger.
Bliźniaczą jednostką "Firebirda" jest "Thunderbird".
Koszt tygodniowego rejsu to 745 euro + 175 euro dodatkowych opłat od osoby.

Zderzenie z rafą koralową "Firebirda" to kolejny w ciągu ostatnich miesięcy wypadek na Morzu Czerwonym z udziałem turystów.
27 marca u wybrzeży Hurghady zatonęła turystyczna łódź podwodna "Sindbad" w wyniku którego zginęło lub w wyniku odniesionych ran zmarło 7 turystów z Rosji.
13 marca w Port Ghalib spłonęła łódź turystyczna "Seven Seas". Na szczęście wszyscy pasażerowie zostali w porę ewakuowani z jednostki.
6 lutego na północ od Hurghady zatonął statek wycieczkowy o nazwie "Triton". Sześciu członków załogi uratowano po dwunastogodzinnej akcji ratunkowej.
25 listopada ubiegłego roku u wybrzeży Marsa Alam zatonął luksusowy jacht "Sea Story". Zginęło 11 osób, w tym dwoje turystów z Polski. Ciał siedmiu osób nie odnaleziono.
Comments