Do przerw w dostawie prądu doszedł w Hurghadzie brak wody w kranach
- Artur Zając
- 4 sie 2023
- 4 minut(y) czytania

Turyści, których wypoczynek w Hurghadzie ogranicza do terenu swojego hotelu nie odczuwają gigantycznych kłopotów z którymi boryka się ponad 160 tysięcy mieszkańców miasta, blisko 50 tysięcy wczasowiczów wynajmujących kwatery prywatne i właścicieli własnych apartamentów. W hotelach i resortach turystycznych w Hurghadzie - na razie - klimatyzacja schładza, lodówka mrozi, telewizor się włącza, a telefon spokojnie można naładować w gniazdku. W toalecie muszla klozetowa spłukuje, a z prysznica i kranu leją się potoki wody. Dokładnie odwrotnie jest "na mieście".
Praktycznie codziennie w Hurghadzie dochodzi do planowanych "ograniczeń w dostawach energii elektrycznej", które potrafią trwać nawet pięć godzin, a krany są suche jak pieprz - w niektórych budynkach nawet od tygodnia.
Jakby tego było mało, także tydzień temu rząd Egiptu wprowadził w całym kraju "przerwy w dostawach prądu wynikające z nadmiernego zużycia energii elektrycznej i braku surowców zaopatrujących tamtejsze elektrownie".
Co prawda prowincja Morza Czerwonego - której stolicą jest Hurghada - została wyłączona z tego rozporządzenia, ale i tak w mieście prądu brak. Raz godzinę, innym razem dwie. Raz w ciągu dnia, innym razem podczas upalnej nocy. Klimatyzatory i lodówki oczywiście przestają wtedy działać. Co się wówczas dzieje? Skutki łatwo można sobie zwizualizować, gdy za oknem, w nocy jest 30 stopni Celsjusza, a temperatura wewnątrz pomieszczenia podnosi się dosłownie z minuty na minutę.
Od kilku dni powszechnym widokiem na ulicach Hurghady są cysterny z wodą i kolejki nie tylko Egipcjan z plastikowymi pustymi butlami i pojemnikami w dłoniach. Wszyscy stoją po wodę. Gdy temperatura w słońcu przekracza 55 stopni, a prąd może zostać wyłączony w każdej chwili, naprawdę trudno przygotowywać posiłki, myć się, wypróżniać, prać, prowadzić sklep, restaurację, czy zakład fryzjerski... po prostu normalnie funkcjonować. Co się dzieje?

Jak podają władze prowincji 28 lipca z powodu bardzo wysokich temperatur pękła główna rura wodociągu "Karimat" doprowadzająca wodę do Hurghady z miejscowości Kina znajdującej się nad Nilem. I tu ciekawostka. Rura została naprawiona w ciągu dwóch dni, a w Hurghadzie wody nadal brak. Mało tego, jest jej coraz mniej. Czyli pęknięta rura to tylko wymówka? Fakty wskazują, że tak.

Warto zauważyć, że wodociągiem z Kiny dostarczanych jest do Hurghady 50 tysięcy m3 wody na dobę. 100 tysięcy metrów sześciennych pochodzi ze stacji odsalania wody z Morza Czerwonego. Całe zapotrzebowanie Hurghady wynosi około 180 tysięcy m3 dziennie.
Z prostego rachunku matematycznego wynika jasno, że 50 m3 + 100 m3 nie daje 180 m3. Brakuje 30.000 metrów sześciennych. Tyle właśnie wynosi codzienny deficyt wody w Hurghadzie.
Dla zobrazowania skali; 30 tysięcy m3 wody to 10 basenów olimpijskich o długości 50 metrów, szerokości 25 m i głębokości 2 metrów. Tyle w Hurghadzie brakuje wody. Codziennie! A zapotrzebowanie gigantycznie wzrosło nie tylko z powodu ogromnych upałów. W tej chwili w Hurghadzie przebywa około 350 tysięcy turystów. Tylko dziś w Hurghadzie wylądowały lub wylądują 43 samoloty przywożąc ponad 6 tysięcy osób.
Każdy chce się umyć, wykąpać w basenie, czy włączyć klimatyzator. W tej sytuacji wody musiało zabraknąć.
Na marginesie, średnio każdy człowiek w celach konsumpcyjnych i niekonsumpcyjnych zużywa 150 litrów dziennie, czyli 0,15 m3.

Warto wiedzieć, że w Hurghadzie wodociągi działają trochę inaczej niż np. w Krakowie, czy Wiedniu. Generalnie wygląda to tak, że woda do konkretnych rejonów miasta dostarczana jest wodociągami w określonych dniach, przeważnie trzy razy w tygodniu, np. w poniedziałki, czwartki i niedziele. Każdy budynek posiada specjalny zbiornik na wodę, który należy wówczas napełnić. Za tę operację odpowiada "gospodarz domu". Po napełnieniu, hydroforem, woda trafia do mieszkań. Gdy woda w zbiorniku się skończy - trzeba czekać na "wyznaczony w harmonogramie dzień".
Gdy rozpoczął się "kryzys wodny" firma Red Sea Drinking Water Company poinformowała mieszkańców, że woda nie będzie dostarczana do ich budynków trzy razy w tygodniu, a tylko raz na tydzień. Zrobił się więc problem. I to gigantyczny. Nawet raz w tygodniu woda nie płynęła.

Red Sea Drinking Water Company podała wczoraj nowy harmonogram dostaw, ale nikt w zapewnienia już nie wierzy. W niektórych rejonach wody nie ma od tygodnia. I nie mówimy tu o obrzeżach miasta, a rejonach "europejskich" Hurghady: Sakala, Memsza, Kawther, czy w gęsto zamieszkałych osiedlach takich jak Mubarak od 2 do 13.
Co więc robią mieszkańcy miasta, gdy w kranach nie ma wody?
Nie mają innego wyjścia, muszą ją kupić "na rynku", czyli zamówić cysternę... dla całego bloku. Tak też się dzieje. Przecież trzeba się myć, włączyć klimatyzację, czy ugotować jedzenie dla dzieci. Lokatorzy muszą się "zrzucić" i zapłacić za wodę. Ile kosztuje taka przyjemność?
Tona wody w Hurghadzie, czyli jeden metr sześcienny kosztuje nawet 500 funtów egipskich, czyli 65 zł! Dla przykładu, w Warszawie za 1 m3 wody zapłacimy 4,29 zł.
Skąd problem z wodą w Hurghadzie?
Wszystko przez kompletny brak planu zagospodarowania przestrzennego. Pomimo kryzysu i inflacji, w Hurghadzie nadal budowanych i oddawanych do użytku jest cała masa przede wszystkim apartamentowców. Każdy z nich musi mieć basen. Nad ich liczbą i wielkością nikt nie panuje, a baseny muszą być i trzeba wypełnić je wodą. Inaczej inwestycja się nie sprzeda.

Mało tego, w grudniu ubiegłego roku w Hurghadzie otwarto z wielką pompą, w obecności ministrów, ambasadorów i gubernatora prowincji "największe rekreacyjne miasto sportów wodnych w Egipcie i Bliskim Wschodzie", czyli Neverland. Znajduje się tu 14 basenów i ogromny aquapark z 35 zjeżdżalniami. Dziennie kapią się tu tysiące osób. Ile Neverland zużywa wody? Nikt nie pyta..., a więc jak to w Egipcie nikt nie odpowiada. Na pewno dziesiątki ton dziennie.

Na razie hotelom w Hurghadzie nie grożą "suche krany". Do tej pory tylko w jednym resorcie - w centrum miasta - przez godzinę nie było wody. Jednak sytuacja w każdej chwili może się zmienić. W mieście, przynajmniej do momentu otwarcia nowej stacji odsalania, wody nie przybędzie. Po prostu nie ma skąd jej wziąć. Któreś kurki trzeba będzie zakręcić, nawet te hotelowe. Beczkowozy sytuacji nie rozwiążą. Mieszkańcy Hurghady są u kresu wytrzymałości. W internecie powstają grupy protestu i padają bardzo ostre słowa pod adresem osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację. Żądają głów. Egipcjanie domagają się wody w swoich domach nawet kosztem wygody turystów w eleganckich hotelach.
Jedno jest pewne, do końca "wysokiego sezonu", czyli do października w Hurghadzie będą problemy z wodą w kranach. Do połowy września pojawiać się będą problemy z prądem w gniazdkach.
Tak dramatycznej sytuacji w historii Hurghady jeszcze nie było.
hurghada24.pl
Comments