top of page

Strój kąpielowy powodem zamieszania w tunezyjskich hotelach. Interweniuje rząd


W Tunezji znów zrobiło się gorąco na temat tego, czy kobietom wolno używać w basenach i na hotelowych plażach burkini - stroju kąpielowego zakrywającego całe ciało, z wyjątkiem twarzy, dłoni i stóp. Stanowczy głos w tej sprawie zabrało tamtejsze Ministerstwo Turystyki.



Awantura wybuchła po internetowym wpisie członkini Izby Reprezentantów Ludu Sirine Mrabet, która w mediach społecznościowych upubliczniła nazwy dziewięciu luksusowych tunezyjskich hoteli wprost zakazujących kobietom wchodzenia do wody w burkini.


Posłanka kategorycznie stwierdziła, że jest to "naruszenie konstytucji Tunezji, która gwarantuje wolność myśli i wyznania oraz poszanowanie życia prywatnego".



- Podkreślam, obrona wolności ubioru nie oznacza narzucania określonego stylu ubioru. Zapewniania każdemu człowiekowi prawo do swobodnego wyboru swojego stroju kąpielowego - czy to konserwatywnego czy liberalnego - o ile nie narusza on praw innych osób, lub konstytucji naszego kraju - napisała na Facebooku posłanka.






Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że właśnie m. in. dzięki takim "restrykcjom" i "otwarciu na Europę" w ubiegłym roku Tunezję odwiedziło ponad 10 milionów turystów, a według dyrektora generalnego Tunezyjskiej Izby Turystyki Mohameda El Mahdiego goście z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji, czy Polski od początku tego roku do dziś wydali na wakacje w tym kraju ponad pół miliarda dolarów.


Mało tego, Tunezyjskie Ministerstwo Turystyki przez sezonem letnim uruchomiło specjalną kampanię promocyjną skierowaną do europejskich turystów pod hasłem "Przeżyj chwilę... Przeżyj tunezyjską chwilę".






"Afera z zakazem burkini" zrobiła się na tyle głośna, że sprawą zajął się rząd Tunezji. Ministerstwo Turystyki w specjalnym oświadczeniu nakazało właścicielom hoteli i resortów turystycznych "zniesienie wszystkich ograniczeń nałożonych na dziewczęta i kobiety dotyczących pływania w basenach i w morzu w burkini.


W dokumencie czytamy także, iż "hotelom i biurom podróży zabrania się umieszczania w swoich ofertach informacji o jakichkolwiek ingerencjach w ubiór wczasowiczów".


Tunezyjskie Ministerstwo Turystyki podkreśliło, że "surowo zabrania narzucania jakichkolwiek warunków dotyczących przebywania na plażach i w restauracjach turystycznych".






Zakaz noszenia burkini w Tunezji nie jest tematem nowym. Już 7 lat temu członek tamtejszego parlamentu Maher Madhioub ujawnił, że otrzymał pisemne potwierdzenie od ówczesnej minister turystyki potwierdzające prawo tunezyjskich kobiet noszących burkini do "bezproblemowego pływania w hotelowych basenach".


- Tak jak każda muzułmanka (Tunezyjka) ma prawo pływać w tradycyjnym stroju kąpielowym, tak inne kobiety (Europejki) mogą wchodzić do wody w swoim kostiumie - powiedział Madhioub.






Burkini zazwyczaj składa się z długich spodni, tuniki z kapturem lub chusty na głowę. Ten strój kąpielowy nie jest związany tylko z islamem, choć jest popularny wśród muzułmanek.


W ubiegłym roku Tunezję odwiedziło ponad 300 tysięcy turystów z Polski, czyli o 100 proc. więcej niż w roku 2023.


Comments


bottom of page